Witamina D i jej nieoceniony wpływ na organizm tylko… czemu tak lekceważony?

Witamina D3

– to jak wiadomo substancja rozpuszczalna w tłuszczach,  bardzo ważna dla całego ludzkiego organizmu. Jej zastosowanie wykracza dalece poza układ kostny, które większości z Nas kojarzy się  jako substancja potrzebna dzieciom do prawidłowego rozwoju i wzrostu kości. Czy tylko do tego? Zdecydowanie nie.

Jak dowodzą wyniki naukowych badań receptory przyłączające witaminę D są na powierzchni każdej komórki. Patrząc na ilość komórek budujących organizm ludzki wydaje się, że sporo powinniśmy jej spożywać. Jednak ostatnio dowiedziałam się o zatrważających danych, że nawet 9 na 10 Polaków ma poważne niedobory witaminy D. Do czego taki stan może doprowadzić?

Dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę D zostało ustalone na poziomie 400IU(jednostek międzynarodowych).

Jak się okazuje dawka ta jest za niska, ponieważ ostatnie doniesienia mówią, że bezpiecznie możemy przyjmować nawet dawkę do 10 000 IU dziennie bez żadnego toksycznego ryzyka. Spora różnica…

Przed jakimi chorobami może uchronić w dużej mierze odpowiednia ilość witaminy D?:

Mówi się o stwardnieniu rozsianym, nowotworach, osteoporozie, cukrzycy typu 1 u dzieci czy zwykłej grypie lub przeziębieniu.

Bardzo często też niedobory witaminy D objawiają się masowym wypadaniem włosów bez zmian hormonalnych w organizmie, które wskazywałyby na jakiś konkretny rodzaj łysienia.

Skąd czerpać witaminę D3?

Witamina ta produkowana jest w naszej skórze w sposób naturalny poprzez działanie promieniowania UV, precyzując wiązki UVB. Jest to zakres obejmujący długość od 280 do 320 nm. UVB przenika do powierzchni ziemi tylko częściowo stąd mało przenika go do warstw skóry. Jednak gdy przedawkujemy działanie UVB ( chociażby podczas zażywania kąpieli słonecznych) na skórę możemy spodziewać się poparzenia, lub przyczynienia się do powstania nowotworu złośliwego skóry.

Jak zatem osiągnąć złoty środek?

Może wydać się Wam to dziwne ale najlepiej promieniowanie UVB z naszą skórą współgra.. w samo południe, ponieważ wtedy promieniowanie słoneczne pokonuje najcieńszą warstwę atmosfery czyli najwięcej dociera go na Ziemię. W okresie letnim gdy wysoka temperatura pozwala na odkrycie większej części ciała wystarczy 10-15 naświetlania z przodu i tyle samo z tyłu by wytworzyć w miarę odpowiednią dawkę witaminy D w skórze, dopiero potem powinno się smarować filtrami.

Niestety sami przyznacie, że jesteśmy przyzwyczajeni do zupełnie innego zachowania stąd nawet w słoneczne, upalne dni nie jesteśmy  w stanie uzupełnić poziomu witaminy D3 w organizmie przez skórę.

Poniekąd też dlatego, ale i  z różnych innych względów witamina D powinna być suplementowana, nie ma co liczyć i łudzić się dietą, która uzupełni braki. Sama po wywiadach trychologicznych jakie przeprowadzam wiem, że za mało spożywamy dobrotliwych olei roślinnych czy odpowiednich rybich olei, które mogłyby podratować dzienne spożycie witaminy D, nie ma co się łudzić przy mocnym niedoborze dieta może tylko wspomóc ale nie uzupełni poziomu witaminy D do optymalnego poziomu.

 

Co może nas uratować? Rozsądna suplementacja. Nie ma co się bać witaminy D3. Z tego co od jakiegoś czasu wiadomo jest ją wbrew pozorom bardzo ciężko przedawkować.

To tylko garstka informacji – wszystkich zainteresowanych zapraszam do zagłębienia się w temat wpływu witaminy D na organizm samodzielnie. Z  pewnością przekonacie się, że warto.