Wy(pad)anie czy wy(ryw)anie włosów?

Jesień i zima w różny sposób wpływają na utratę dobrej kondycji włosów utrzymującą się bez problemów wiosną lub latem.

Skóra głowy pod czapką zaczyna się bardziej pocić, wytwarza się też więcej łoju przez co częściej włosy trzeba myć. Sama łodyga elektryzuje się od szalików, czapek, płaszczy, kurtek oraz od suchego powietrza wewnątrz pomieszczeń i zewnętrznego zimna lub mrozu.

Bez odpowiedniej, bardzo skrupulatnej pielęgnacji włosy zaczynają się plątać i kołtunić. Takie włosy podczas rozczesywania często są wyrwane – przez co później na szczotce czy grzebieniu pojawia się ich dość dużo. Taki obraz może wzbudzić podejrzenie i obawę o to, że włosy zaczęły nadmiernie wypadać.

Sprawa ta dotyczy szczególnie włosów długich, którym kompletnie nie służy noszenie czapki czy przygniatanie (zakręcanie) w szalik. Wiadomo jednak, gdy robi się zimno na dworze często nic nie jest ważniejsze od tego żeby było nam ciepło więc specjalistyczna pielęgnacja jest po stokroć w tym czasie dodatkowo wymagana.

Co można zrobić?

W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na to jak rozczesujemy włosy!

Po pierwsze powinno się używać do tego celu grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami lub szczotki z naturalnego włosia.

Włosy długie trzeba rozczesywać od dołu ku górze, po to żeby uniknąć zaciskania supłów czy zbierania się poplątanych włosów w jedno miejsce.

Włosy z pewnością trzeba rozczesać przed myciem, później można rozczesać odsączone włosy z nałożoną dobrą odżywką, która wzmocni łodygę włosa i ułatwi rozczesywanie.

W takich przypadkach kołtunienia się włosów warto jest również skorzystać z pielęgnacyjnego zabiegu nawilżania łodygi włosa w gabinecie trychologicznym – taki krok zdecydowanie wzmocni włosy i ułatwi pielęgnację domową. Dzięki temu włosy będą się łatwiej rozczesywały i nie będą dawały niepokojących oznak mylnego wypad(ryw)ania.